wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 7 cz.2

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!!




Kiedy dotarłam do bram szkoły zobaczyłam Harrego i Mika szarpiących się i krzyczących.
Postanowiłam, że podejdę i wyjaśnię tą sprawę. Niestety kiedy chłopcy mnie zauważyli od razu podbiegli i jeden drugiego zaczął przekrzykiwać. Zrozumiałam tylko co nie co Harrego bo miał bardziej donośny głos. Krzyczał, dlaczego mu nie powiedziałam, że on by to załatwił? O co do cholery chodzi?
- Uspokójcie się
Krzyknęłam i każda głowa była odwrócona w moją stronę. Nie chciałam rozmawiać na boisku  szkolnym bo za dużo osób słuchało kiwnęłam im żeby poszli tam gdzie ja a oni posłusznie poszli za mną. Gdy zaleźliśmy się w bardziej ustronnym miejscu zaczęłam swój monolog...
- Dobra, nie wiem o co Wam poszło i nie wiem czy chcę wiedzieć ale to nie jest powód żebyście darli  się na całą szkołę. Teraz po kolei każdy z Was mi powie o co chodzi... Mike?
- Dlaczego on pierwszy!
- Bo tak powiedziałam Harry i teraz się ucisz bo dzisiaj na prawdę nie ręczę.  Mike gadaj..
- Więc..
- Nie zaczyna się zdania od więc!!!! 
- Przepraszam.. Blair chodzi o to, że dostałaś ciekawy list i on był ode mnie. Styles nie jest Ciebie wart, nie zasługujesz na niego! To ja Cie kocham ja! Nie widzisz jak on się zachowuję jak Tobą gardzi? No przyznaj się nie widzisz? Ja bym tak nigdy się nie zachował byłabyś tą jedyną. Blair Ja Cię kocham zrozum to i bądź ze mną! 
Stałam i patrzyłam się na niego z politowaniem. Może i byłoby mi go szkoda ale nie tym razem..
Harry patrzył się na mnie a Jego oczy wyrażały złość, smutek i strach? Czyżby bał się, że wybiorę tego krasnoluda? No cóż pomęczę go jeszcze. Zwróciłam się do niego i kiwnęłam, że teraz Jego kolej.
- No bo jak ten dzikus podbiegł do mnie i powiedział o tym liście i dodał, że odpisałaś i jesteście razem to się wściekłem. Ja wiem.. Czasami nie jestem w porządku ale.. Blair no przecież wiesz.. 
Nie zdradził bym Cię.. Może nie należę do łatwych i dobrych ludzi ale zależy mi na Tobie i nie zranił bym Cię.
Doprawdy... Oczywiste było dla mnie, że wierzę mojemu chłopakowi ale to nie znaczy, że nie jestem wściekła i nie mam chociażby najmniejszych wątpliwości. Zamknęłam oczy wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić.
- Zrobimy tak.. Mike chodź na bok na chwilę a Ty tu poczekaj.
Harry miał chyba pierwszy raz w życiu tak przerażone oczy, na prawdę się bał chyba.
Odeszłam z tym popaprańcem na bok. 
Myślał chyba, że coś między nami będzie bo chciał mnie objąć. 
- Mike bardzo Cię proszę zostaw mnie w spokoju. Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego zrozum to w końcu.. Ja jestem z Harrym i tak na razie zostanie. Przestań tak patrzeć! Nawet jak się z nim rozstanę to i tak nie będziemy razem. Jeżeli mnie kochasz zostaw mnie.
- To jeszcze nie koniec! Jeszcze będziesz moja!
Nie dane mi było odpowiedzieć na to bo zwiał.. 
Poszłam w stronę Hazzy stał tam oparty o murek z papierosem w ustach.
Podeszłam cichutko i szepnęłam do niego tak, że tylko on to usłyszał.
- Wróciłaś?
Był zdziwiony i szczęśliwy.
- Bałeś się, że wybiorę tego kretyna? Harry.. wierz sobie lub nie ale wierze Ci i ufam..
- Blair..
Objął mnie i przytulił mocno.
- Tak?
- Kocham Cię Blair całym sobą i przepraszam Cię szczerzę za moje zachowanie. Dzisiaj uświadomiłem sobie... Ja.. Nie chce bez Ciebie już żyć.. Jesteś częścią mnie. Wiem jaki jestem ale postaram się zmienić tylko mi pomóż...
Teraz to stałam jak wryta.. Mówił to z takim zaangażowaniem i uczuciem.. 
- Głuptasie Ty już się zmieniłeś. Ja też Cię kocham. Obydwoje jesteśmy do poprawki.. Ja też muszę się zmienić.
- Nie skarbie, Ty jesteś idealna. Chodźmy już na lekcję co? 
- No chodźmy..
Pościłam ten Jego komplement między uszami. W szkolę Mika nie było na szczęście. Dotarliśmy do naszych przyjaciół. Kiedy tak rozmawialiśmy podszedł do mnie Louis.
- Mogę Cię na chwilę porwać? 
- Ty zawsze.
Kiedy znaleźliśmy się trochę dalej Lou zaczął mówić.
- Wiesz.. za tydzień są urodziny Eleanor i..
- Nie wiesz co jej kupić?
- Czytasz mi w myślach.. Pomożesz?
- Nie tylko w tym! W urządzaniu imprezy  również!
- Jesteś kochana!
- No wiem, kiedy chcesz jechać po ten prezent ? 
- Może dziś?
- Ha ha dobra to po lekcjach!.
Udaliśmy się w stronę klasy i zaczęliśmy smętne godziny, na szczęście szybko poszło.
Po lekcjach pojechałam z Lou do galerii. Oczywiście Harry też chciał jechać no ale bardzo mi przykro. 
Kiedy tak przechadzaliśmy się po sklepie zastanawiało mnie co konkretnie on by chciał jej kupić.
- Louis masz konkretny pomysł co kupić?
Zatrzymał się i spuścił głowę.
- Wiesz właściwie to.. Tylko się nie śmiej..
- No okej..
- Chciałem się jej oświadczyć..
- O rany Louis to cudownie! Czyli idziemy po pierścionek?
- Tak, ale Blair cena nie gra roli ma być najpiękniejszy.
Po długich marszach przez sklepy i dzwonieniu Harrego kiedy będziemy  bo się stęsknił udało nam się znaleźć ten odpowiedni, był boski..
- Dziękuję, że mi pomogłaś. Jesteś tylko strasznie wybredna.
- Ha ha do usług. Lou uciekam bo Styles się niecierpliwi.
- Normalne ha ha. Dzięki raz jeszcze pa!
- Pa!
Szłam do domu zadowolona z siebie i szczęśliwa. Nawet nie zauważyłam jak zrobiło się ciemno.
podążałam szybkim krokiem gdy usłyszałam za sobą jakieś kroki. Chciałam biec ale osoba, która za mną szła uniemożliwiła mi to. Pamiętam tylko huk i ciemność otaczającą moje ciało...
CDN...
Skończone :)). Podoba się ? Piszcie w komentarzach :)). Następny pojawi się do końca tygodnia
Buuziaki <33

piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 7 cz.1

 CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!!



Rano gdy tylko otworzyłam oczy pobiegłam zobaczyć co z nowo zapoznaną dziewczyną. Siedziała na łóżku i patrzyła się w jeden punkt za oknem. Postanowiłam podejść do niej, gdy tylko mnie zobaczyła wstała i uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Cześć Blair, dziękuję Ci za wszystko..
- No co Ty nie dziękuj, jak się czujesz?
- Stokroć lepiej dzięki Tobie.
- Ciesze się ! Idę zrobić śniadanie.
Poszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać śniadanie, postanowiłam zrobić omlet z konfitura śliwkową lub truskawkową jak tam będzie chciała. Kiedy byłam w trakcie przygotowania posiłku do kuchni weszła Eleanor.
- Blair?
- Mhm?
- Między Tobą a Harrym w porządku?
Oh wiedziałam, że się w końcu zapyta. Ale na dobra sprawę ja sama nie wiedziałam co dalej..
- Wiesz, to nie jest takie proste, on nie jest prosty.
- Wiem o tym znam o trochę ale na prawdę mu zależy a Tobie. 
Nie zdążyłam jej odpowiedzieć bo zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i jak się okazało stała tam cała banda Styles'a. Nic mi nie pozostało jak ich wpuścić. Louisowi od razu pokazałam miejsce gdzie jest Jego dziewczyna a reszcie pokazałam kanapę żeby usiedli. Ja sama poszłam się ubrać bo dalej byłam w piżamie i ubrałam się w luźne ubrania. 
Kiedy chciałam wyjść z pokoju Harry wepchnął mnie do środka i położył na łózko. On sam usiadł na mnie i popatrzył mi się w oczy. Był idelany..
- Dalej jesteś na mnie zła?
- No tak trochę...
Byłam zła, bo nie chciałam żeby mnie tak traktował. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, Harry zaczął mnie całować i szeptać do ucha że przeprasza i w ogóle.
Naglę w mojej głowie zaświtało.. Omlety..
- Eee.. Zejdź ze mnie..
- Ale skarbie ja nie chce...
- Harry! Zaraz spale chałupę! Spadaj! 
Zszedł szybko a ja pobiegłam czym prędzej do kuchni. Jakie było moje zaskoczenie gdy zobaczyłam Nialla kończącego śniadanie. Ten tylko uśmiechnął się i powiedział:
- Spaliłabyś dom więc postanowiłem go uratować.
- Jezu Niall dzięki..
- Jesteś mi winna porządne śniadanie.
Zaczęliśmy się śmiać i dokończyliśmy razem robić dla każdego jedzenie.
Gdzieś po godzinie chłopcy się zmyli wraz z El więc postanowiłam, że zerknę na moja skrzynkę pocztową. To co tam przeczytałam wryło mnie dosłownie w ziemie. Bo jak na złość za bardzo się przechyliłam do tyłu i spadłam z krzesła.. Ironia losu co?
Dostałam wiadomość od jakiegoś anonima, brzmiała ona tak:
Witaj Blair!
To co przeczytasz nie spodoba Ci się ale musisz o tym wiedzieć.
Człowiek, z którym się spotykasz notorycznie Cię zdradza! Tak mówię o Harrym S. 
Nie zauważyłaś nic dziwnego? Na przykład, że przy znajomych traktuję Cię jak popychadło?
Tak kochana przejrzyj na oczy bo jest obok osoba, która kocha Cie szczerze, Zastanów się czy wartro
X.
Co to do cholery ma znaczyć! Mam w to wierzyć? Sama nie wiem, ale postanowiłam na razie nie mówić nic o tym Hazzie.  Ciekawiło mnie tylko kto to napisał..
Reszta dnia minęła spokojnie, popisałam smsy z Harrym i El bo wymieniłyśmy się numerami. Chcieli żebym się z nimi spotkała ale jakoś nie miałam na to dziś ochoty więc położyłam się wcześniej spać. 
Minął tydzień od tamtego listu jedynego jaki dostałam. Moje stosunki z Harrym się oziębiły a ja jakoś nie miałam zamiaru tego naprawiać. Pewnie dlatego, że znowu był oschły i zachowywał się jak skńczony kretyn.
Dziś szłam do szkoły z samego rana, nie uśmiechało mi się to ale mus to mus... Ostatnio zrobiłam sobie kilka dni wolnego to pewnie dlatego moje lenistwo daje o sobie znać.
Kiedy dotarłam do bram szkoły zobaczyłam Harrego i...


CDN... 

Witajcie! Dodaje jakby pół rozdziału bo nie skończyłam go jeszcze nie dałam rady, obowiązki szkoła i tym podobne nie pozwoliły.. Obiecałam, że dziś dodam więc oto i on :D Jak się uda to dodam na dniach druga część . NIE GNIEWAJCIE SIĘ :*<3333

niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 6

 CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!!

Minęły dwa miesiące, wieczory i ranki były już coraz chłodniejsze. Moje relacje z Harrym były dość dziwne kiedy byliśmy sami całował mnie był miły w szkole natomiast był nieco bardziej oschły ale dawało się wytrzymać. Niestety kiedy tylko na horyzoncie pojawiały się interesy Styles o mnie zapominał.. Dziś właśnie był jeden z takich dni, siedzieliśmy u mnie w domu, Harry całował moją szyje i szeptał jaka to ja dla niego ważna jestem do momentu aż zadzwonił Jego telefon. Podniósł się i podszedł do najbliższej szafki.
- Styles.. Tak, dobra! Zaraz będę!
Standard jeden telefon i już go nie ma..
- Harry zostań..
- Blair nie mogę, interesy..
Powiedział to tak oschle że aż mnie dreszcze przeszły. Kiedy zaczął się ubierać chciałam podejść do niego ale nie pozwolił mi na to.
- Nie dotykaj mnie, nie mam na to czasu kobieto zrozum to!
Wykrzyczał mi w twarz po czym wybiegł z domu, świetnie..
Wykąpałam się zjadłam śniadanie i posprzątałam. Dzisiaj była sobota więc nie miałam zbytnio co robić. Ubrałam się i uczesałam tak:
Wyszłam na dwór i rozkoszowałam się jesienią, która nadchodziła wielkimi krokami. Kiedy tak spacerowałam po moim ulubionym parku zauważyłam miejsce gdzie było dość dużo drzew to był taki mini las. To co tam zobaczyłam wbiło mnie w ziemie. Jakaś dziewczyna kuliła się koło drzewa a ten kto nad nią stał...To był Harry mój Harry.. Prócz tego stał tam Louis i Liam, który trzymał Louisa za ręce ab ten się nie wyrwał. Ta dziewczyna płakała i miała rozciętą wargę. Postanowiłam zareagować. Trudno najwyżej mi się dostanie. Podbiegłam tam i zaczęłam krzyczeć.
- Zostawcie ją! Normalni jesteście!
Dziewczyna popatrzyła się na mnie z przerażeniem ale i nadzieją w oczach za to Harry myślałam, że eksploduje ze złości. Lou i Liam patrzyli na mnie z niedowierzaniem.
- Cholera.. idź stąd! Nie ręczę za siebie zaraz Mason wypieprzaj stąd słyszysz głupia dziewucho!
Styles krzyknął na cały park a ja wtedy dostałam olśnienia.
- Koniec tego Styles! Nie pozwolę nikomu się tak traktować a na pewno nie Tobie i wiesz co mam Cię głęboko w dupie! Ciebie i ten cały twój popieprzony świat! Nie chcę Cię znać!
Wzięłam tą dziewczynę za rękę i zaczęłam kierować się w stronę domu. Słyszałam jak ten bur krzyczał, że pożałuję i pewnie chciał za mną biec ale najwyraźniej chłopcy go zatrzymali.
Dziewczyna z którą szłam  była niskiego wzrostu miała brązowe falowane włosy i ogólnie była ładna. Przez całą drogę szłyśmy w ciszy dopiero w domu postanowiłam się odezwać.
- Zrobię Ci herbaty i opatrzę ta wargę a Ty usiądź i się rozgość.
Widać, że była przerażona.. Kiedy wróciłam z herbatą siedziała skulona na kanapie.
- Wszystko w porządku? Tak w ogóle to mam na imię Blair a Ty?
- Eleanor... Dziękuję Ci..
- Nie ma za co.. Nie denerwuj się nic Ci nie grozi.
- Chodzi mi o Ciebie.. Nie chcę żebyś miała problemy to co widziałaś to nie jest tak jak myślisz.
O czyżby...
- W takim razie opowiedz mi o tym bo w przeciwnym wypadku jak zobaczę tą zgraje to ich zatłukę..
- Wiem, że to mogło wyglądać tak, że Louis mnie uderzył albo Harry. Bo nie wiem czy wiesz ale ja i Lou jesteśmy razem.
- No mówił coś, że ma dziewczynę.
- No właśnie.. Spotkałam swojego byłego i on chciał zrobić mi krzywdę ale na szczęście się mu wyrwałam tyle, że zdążył rozciąć mi tą wargę. Zadzwoniłam po niego i on wtedy przyszedł z Liam'em a Ci zadzwonili po Harrego. Chcieli wiedzieć kto to ale im nie powiedziałam. Resztę widziałaś.
To straszne opatrzyłam jej szybko ranę i usiadłam obok niej na kanapie kiedy ponownie się odezwała.
- Pewnie myślisz, że jestem idiotką?
- Nie.. Tez bym im nie powiedziała są nieobliczalni..

- Haha a Ty i Harry? Wy...?
- Nie.. To znaczy było coś ale widzisz jak mnie traktuję raz jest raki raz taki mam tego dość.
- To jest dla Harrego nowe uczucie daj mu trochę czasu.
- Może...
Rozmawiałyśmy tak długo. Eleanor była wspaniała wiedziałam, że się z nią bliżej za kumpluje. Kiedy robiłam obiad nagle zrobiło się cicho więc poszłam zobaczyć co robi. Spała na kanapie biedna, przykryłam ją kocem i poszłam dokończyć obiad. Kiedy skończyłam i miałam tylko podgrzać jak obudzi się moja nowa koleżanka usłyszałam pukanie.. 
Oczywiście za drzwiami ukazali się nie kto inny jak szanowna trójca. Bez problemu wpuściłam Liama i Louisa, który od razu podbiegł do śpiącej jeszcze dziewczyny. Ten gbur stanął na przeciw mnie z dziwną miną, którą rozgryzłam. Było mu przykro ale też był wściekły no i oczywiście nie mógł tych uczyć pokazać więc stał z grobową miną i czekał aż o wpuszczę.
- Właź ale masz być cicho bo Cię stąd wykopie zrozumiano!?
Ten prychnął pod nosem i wszedł do środka co za imbecyl.. Kiedy poszłam do kuchni za mną wszedł Liam.
- Blair ja chcę żebyś wiedziała, że to nie tak...
- Wiem spokojnie Eleanor mi wszystko powiedziała.
- Tak?
- Tak.. Zjecie?
Pokazałam na wielkiego kurczaka który smażył się w piekarniku.
Liam tylko kiwnął głową i wyszedł z kuchni.
Usiadłam na stołku i zaczęłam obierać ziemniaki żeby starczyło dla wszystkich kiedy nagle poczułam nad sobą piękne perfumy, oczywiście wiedziałam kto to.
- Idź stąd, nie mam ochoty z Tobą rozmawiać.
Klęknął i wziął moje brudne już ręce,które chciałam mu wyrwać niestety nie pozwolił na to.
- To nie my ją uderzyliśmy...
- Oh serio ? Tak się składa, że wiem jak było. Ale nie miałeś prawa się tak do mnie odzywać!
Styles spuścił głowę i pewnie myślał, że to podziała ale niestety wyrwałam mu w końcu ręce i zaczęłam obierać dalej.
- Kotuś wysłuchaj mnie proszę...
- Jak Ty mnie nazwałeś? Hahaha... To już nie wypieprzaj nie głupia dziewucho ?
- Przestań..
Widziałam jak próbuje być spokojny chodź tak na prawdę Jego cierpliwość się kończyła 
- Mam Cię dosyć Styles!
Nie mógł mi na to odpowiedzieć bo do kuchni wpadł Louis.
- El ona ja nie wiem. Blair pomóż!
Wbiegłam do pomieszczenia i zobaczyłam ją całą rozpaloną i trzęsącą się. Wiedziałam, że ma gorączkę. Pewnie nerwy i to jak była ubrana lekko spowodowało taką reakcję.
- Co jej jest?
- Właśnie pomóż jej proszę...
Styles podszedł do mnie kiedy stałam i myślałam jakie mam leki. Chciał mnie objąć w talii ale nie pozwoliłam mu na to i popatrzyłam się z wściekłością. Podeszłam do Lou i szepnęłam mu na ucho.
- Zanieś ją na górę do pokoju okryj kołdrą która jest w środku łóżka i kocem a ja zaraz przyniosę jej leki ma po prostu gorączkę.
- Dziękuję...
- Idź już.
Uśmiechnęłam się do niego i pokazałam ręką gdzie ma iść. Ja poszłam do kuchni po apteczkę i zaczęłam wybierać leki dla El. Kiedy poczułam ręce na swoich biodrach. 
- Mówiłam Ci coś Styles.. Odejdź..
- Skarbie przepraszam. Poniosło mnie daj mi szansę.
- Która to już będzie?
- Proszę... Zmienię się..
Odwróciłam się do niego i spojrzałam w oczy miał smutne? Uhh znowu się na to nabiorę..
- Dobrze ale masz się zmienić i przestać mnie tak traktować przy innych !
On przytulił mnie i musnął moje usta..
- Harry nie mam na to czasu.
- Wiem, wiem.. idź do niej..
Poszłam na górę i podałam leki Eleanor. Kiedy je wzięła wychrypiała,że mi dziękuję a Lou to poparł. Uśmiechnęłam się do nich i zeszłam na dół. 
Kiedy skończyłam robić obiad podałam każdemu i zjedliśmy w ciszy.
Dopiero wieczorem El się poprawiło ale zaproponowałam żeby została dzisiaj a oni niech się zbierają. Harry oczywiście chciał zostać ale powiedziałam mu, że jestem zmęczona i zobaczymy się jutro. Kiedy każdy poszedł zerknęłam jeszcze na górę ale moja koleżanka spała więc ja też postanowiłam tak zrobić dostałam jeszcze sms'a od Hazzy, że mnie przeprasza i że życzy miłych snów..

CDN...
Jest nowy:) Mam nadzieję, że się podoba bo mi szczerze mówiąc tak sobie. Kochani nie będę pisać po ilu komentarzach będzie rozdział ale wiedzcie, że nowe będą jak będziecie komentować.. Wiem, że możecie a mi na tym zależy! Zapraszam na mojego aska jak macie pytanie :)
http://ask.fm/Anna_G111
Buziaki:*

poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 5

 Uwaga! Mogą pojawić się wulgaryzmy!!!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

Minęło kilka dni od tych wagarów, pocałunku i normalnego Harrego.
Nie odzywaliśmy się do siebie a jak już tak się stało to była to wielka kłótnia.
Właściwie nie wiem czemu tak się porobiło, on naglę zrobił się oschły a ja no cóż dumę też mam więc nie mogłam pozwolić mu na to żeby mną pomiatał.
Zaprzyjaźniłam się za to bardzo z Jego paczką. Najbardziej z Liam'em z resztą też oczywiście ale z nim mogłam pogadać o wszystkim no może oprócz tematu loczka.
 Z Zayn'em trochę było gorzej bo dalej upierał się, że coś do mnie czuję, ale nie kłóciliśmy się po prostu mieliśmy stosunki czysto koleżeńskie. Dzisiaj miała odbyć się ta impreza.
Na szczęście cała szkoła u mnie nie zawita ale jakaś połowa na pewno, wszystko miało być tak jak mówiłam prócz małej zmiany. Zaprosiłam chłopaków ale czy Styles będzie tego nie wiem.
Kate i Lisa  pomogły mi wszystko przygotować i właściwie za nim zdążyłam się zorientować już musiałam wziąć się za przygotowanie swojego makijażu i ubrania.
Wybrałam klasykę, czarna mini sukienka kończąca się tak przed połową uda. bez ramiączek. Do tego bransoletka nie za mocny makijaż i byłam gotowa.
Koło dwudziestej pierwszej zaczęli schodzić się pierwsi goście i w ten sposób przez nie całą godzinę mój dom był wypchany ludźmi.
Impreza się rozkręcała i zapowiadało się na to, że nikt nudzić się nie będzie.
Kiedy chciałam pójść do kuchni zrobić sobie drinka zauważyłam chłopaków i Styles'a.
 Był ubrany w czarne rurki i koszulę w kolorze grafitu. Wyglądał..Nieziemsko..
Kiedy tylko mnie zobaczył zmierzył mnie wzrokiem i Jego oczy jakby zabłyszczały? Podeszłam i przywitałam się z resztą a jemu kiwnęłam głową na co odwzajemnił gest.
Liam podszedł do mnie i objął w pasie to był oczywiście taki braterski gest ale Harry o tym chyba nie wiedział bo spojrzał się na Niego jak by miał go zabić..
- Siostra postarałaś się.
Chyba chodziło mu o imprezę.
- Dzięki mam nadzieję, że każdy się będzie bawić dobrze.
Tu wtrącił się Niall.
- Ale Blair tu nie chodzi o imprezę, która jest zajebista tylko chodzi o Twój nieziemski wygląd!
- Dzięki Niall. Idę przywitać się z resztą bawcie się dobrze.
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Po godzinie byłam wstawiona nie źle.. Byłam pijana tańczyłam z dziewczynami i z różnymi chłopakami z mojej szkoły.
W pewnym momencie podszedł do mnie Mike widziałam, że był dość wstawiony aby gadać głupoty.
- No Blair koleżanko, zatańczymy?
Nie miałam ochoty z nim tańczyć ani żeby mnie dotykał.
- Eee wiesz Mike..
Naglę jakby koś wyczuł, że nie mam ochoty być w towarzystwie tego człowieka podszedł i złapał mnie delikatnie za ramie i pociągnął pacem wzdłuż obojczyka... Kiedy usłyszałam Jego głos wiedziałam kto to..
- Odbijany, zjeżdżaj stąd!
Harry Styles we własnej osobie, no ale uratował mnie przed tym natrętem bo zwiał.
Odwróciłam się w stronę loczka i popatrzyłam mu w oczy.. Musiałam coś powiedzieć chyba tak?
- Dzięki..
On jakby po chwili dopiero zrozumiał o czym mówię i kiwnął tylko głową.
Tak bardzo denerwowało mnie to, czemu nie powiedział o co mu tak na prawdę chodzi.. Kiedy miałam zadać mu to pytanie nagle poczułam jak kręci mi si w głowie.. Oh nie dobrze alkohol dał o sobie znać..
- Muszę iść się przewietrzyć.
- Iść z Tobą?
Powiedział to jakby od niechcenia, że niby tak wypada..
- Nie, pójdę sama.
Chwiejnym krokiem wyszłam przed dom i usiadłam na murku obok płotu.
Musiałam chwilę odetchnąć. Lisa nic nie piła więc pilnowała trochę towarzystwa dlatego nie musiałam tam cały czas być. Siedziałam tak i wpatrywałam się w niebo. Nie wiedziałam, ż tak dużo czasu minęło bo naglę każdy zaczął się zbierać. Zdziwiłam się trochę więc poszłam do środka od razu podbiegła do mnie Lisa.
- Blair! Blair! Mike pobił się z jakimś typem i zaczęła się burda.. Styles się zdenerwował i zakończył imprezę..
- Że CO!
No tego było już za wiele. Podbiegłam do niego i uderzyłam go w klatę.
- CO Ty sobie GNOJU wyobrażasz?! Przyjdziesz tu i będziesz się rządził? O nie doczekanie Twoje!
Słyszałam jak Liam i Lisa krzyczą abym się uspokoiła a ten idiota tylko stał i mi się przyglądał.
- Jak Ci się coś nie podoba to droga wolna ! A może zaczniesz mi grozić co? No to dawaj!
Widziałam, że Jego cierpliwość się skończyła, coś tam powiedział Liam'owi i wyprowadził mnie na zewnątrz i przyparł do płotu. 
Chciałam się wyrwać ale skutecznie mi to uniemożliwił, co za gnojek..
Popatrzył mi się w oczy widziałam w nich wściekłość a ja no cóż było mi przykro byłam zła i źle się czułam..
- Słuchaj kurwa bo nie będę się powtarzał!
Nic nie powiedziałam za to patrzyłam mu się z wyrzutem w oczy.
- Chcesz żeby się napierdalali ? Żeby przyjechały Psy? No słucham chcesz mieć problemy!? NIE! Więc albo przestań robić imprezy albo daj sobie pomóc!
No dobra miał trochę racji ale.. Po co on to robił..
- Dlaczego mi pomagasz? Przecież mnie nienawidzisz..
Teraz już nie krzyczałam tylko szepnęłam. Nawet nie zauważyłam jak Lisa z Liam'em wyprowadzili wszystkich i sami poszli do domu.
- Nigdy nie powiedziałem, że Cię nienawidzę.
Mówił już spokojnie..
- Po prostu chciałem Ci pomóc nic więcej.
- Dlaczego taki jesteś!
Zanim mi odpowiedział zauważył, że coraz gorzej się czuję.
 - Eh.. Pogadamy o tym kiedy indziej. Idź się połóż..
- Nie ! Kurwa NIE!
Popatrzył się trochę zszokowany ale dał mi skończyć.
- Najpierw jesteś miły całujesz mnie jest dobrze a potem mnie obrażasz zachowujesz się jakbyś mnie nie znał! O co chodzi!
Bił się z własnymi myślami..
- Mówiłem Ci, że ja się nie zmienię. Ja nie mam uczuć, nie mam serca! Zrozum to w końcu!
- Nie wierze w to! Nie wierze, że nic wtedy nie poczułeś, że nie poczujesz nic teraz!
Pociągnęłam go ku sobie i poprosiłam o dostęp do Jego ust. Początkowo się zapierał lecz gdy tylko włożyłam rękę pod Jego koszule i przejechałam  ręką po torsie od razu zaczął oddawać pocałunki.  Nie wiem, czy to tylko pożądanie, czy nic nie czuje, nie wiem też czy ja coś czuje..
Kiedy oderwał usta od moich zaczął całować moją szyje i klatkę piersiową. jedną ręką trzymał mnie za plecy drugą zaś miał na moim udzie i lekko je masował, ja bawiłam się tymi cudownymi lokami..
- Chodź do domu przebierzesz się i położysz..
Poszłam założyć koszulkę i szorty, siedział tam i patrzył się w jeden punkt.
- Nie wierze, że nic nie czujesz..
Popatrzył się na mnie i podszedł bliżej.
- Czuje... Czuję więcej niż myślisz..
Nie wytrzymałam zachłannie zaczęłam się z nim całować i zdjęłam z niego koszulkę on zrobił to samo z moją. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje ale potrzebowałam go. Harry położył mnie na łóżku i zaczął mnie całować.. Widziałam w nim podniecenie i pożądanie.. Między pocałunkami wyszeptał mi do ucha..
- Co Ty ze mną robisz..
- Powiedz mi co czujesz..
Harry zaprzestał na chwilę całować mnie i usiadł na łóżku.
- Nie chciałem się tak zachowywać.. Nie chciałem Cię skrzywdzić. Ja.. Nie wiem co czuję ale nigdy nie czułem czegoś podobnego.. Blair.. Przepraszam..
On mnie przeprosił? Niee to się zdecydowanie za szybko dzieje..  O co w tym chodzi.. Nie rozumiem go.
- To co stało się przed chwilą..
- Blair ja nie chcę Cię do niczego zmuszać. Nie musimy od razu seksu uprawiać.. Jesteś po prostu tak podniecająca..
Właśnie sobie uświadomiłam że mi na nim zależy.. Cholera.
Usiadłam na nim przykryta trochę kołdrą. Harry bardzo się zdziwił..
- Powiedz mi teraz szczerze, zależy Ci na mnie?
- Ja.. Nie wiem.. Chyba tak ale jeśli będziesz się ze mną zadawać to będziesz w niebezpieczeństwie..
- Zaryzykuję. A teraz chodź połóż się spać..
- Nie no uciekam do siebie.
- Przestań.. Zostań ze mną..
- Eh no dobrze.
Położył się obok mnie i mocno wtulił. Nie wiedziałam jak będzie jutro. Dziś on pijany ja pijana.. Usnęliśmy...


CDN...

 Witam :). Jak Wam się podoba rozdział? Jak myślicie jutro się coś zmieni? 
Nie smęcę już :) Następny rozdział za minimum 6 komentarzy!!!
Buźka!

wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 4

 Uwaga mogą pojawić się wulgaryzmy itp:P Czytasz na własną odpowiedzialność!

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
 
Rano kiedy wstałam była szósta trzydzieści, miałam jeszcze dużo czasu. Umyłam się ubrałam zjadłam śniadanie. Wykonywałam zwykłe czynności, za nim się obejrzałam musiałam już wychodzić. Chciałam zajść po drodze po Kate ale nagle zobaczyłam jak grupka chłopaków chyba znęca się nad jakimś małolatem. No wiem ja też nie jestem jakoś dorosła ale ten chłopak mógł mieć piętnaście lat. Podeszłam bliżej i dostrzegłam jakiś 4 chłopaków mniej więcej w moim wieku.  pewnie chcieli od niego coś wymusić a ja, że jestem głupia to postanowiłam zainterweniować.
Właściwie nie wiem co sobie w tym momencie myślałam ale cóż..
Podbiegłam i odepchnęłam jednego z nich.
- Zostawcie go! Bawi Was znęcanie się nad słabszymi?! No już WON!
Wow Blair uważaj bo Cię posłuchają..
Podszedł za bardzo blisko mnie brunet i popatrzył mi głęboko w oczy były takie dziwne..
- Księżniczko nie tak ostro... Odejdź stąd póki jestem miły..
Wymruczał mi do ucha a ja instynktownie go odepchnęłam.
- Wara ode mnie!
Popatrzyłam na niego z pogardą ale wiedziałam że strzelam sobie sama samobója..
- Hm. Chcesz się pobawić ostro mała dobra!
Widziałam w Jego oczach złość.. wielką złość.. Złapał mnie za nadgarstek i przycisnął do pobliskiego muru. Zaczął mnie dotykać a ja nie należę do tych które poddają się bez walki.
Przybliżyłam do niego tak aby myślał, że chcę go pocałować w szyję. Nie wiedziałam, że tą sytuacje ogląda mój irytujący kolega..Pan Styles.. Ugryzłam go dość mocno przez co mnie puścił i zaczęłam biec. Oczywiście mnie dogonili ale naprzeciw nim naglę stanął loczek trzymając mnie z tłu za rękę dość mocno.
- Kevin, Kevin, Kevin.. Mało Ci problemów? Co Ci mówiłem o zaczepianiu kogokolwiek na mojej dzielnicy?
- Styles zamknij tą swoją parszywą mordkę i oddaj mi ta złośnicę to jej pokaże kto tu rządzi!
Co za PALANT! Wybuchałam i teraz to ja stanęłam na przeciw temu Kevinowi.
- Co Ty sobie myślisz patałachu! To ja Ci pokazałam kto tu rządzi to Ciebie przechytrzyła dziewczyna!
Harry widząc to złapał mnie w pasie i szepnął mi do ucha przegryzając mój płatek ucha.
- Kotku cicho siedź, potem się nakrzyczysz.
Tamten zamiast mówić do mnie zwrócił się do Harrego, cholera znowu powiedziałam do niego po imieniu. Ale w sumie chyba mnie uratował..
- Pilnuj ten suki ! Bo następnym razem może nie być tak miło!
- Kurwa Kevin powiedziałem Ci coś i już się nie będę powtarzał! Wypad stąd albo inaczej będziemy rozmawiać!
- Dobra już dobra.. Do zobaczenia mała..
Znowu się chciałam wyrwać ale loczek skutecznie mi to zabronił.
Poszliśmy w jakiś dziwny zaułek ale nie bałam się z nim zostać sam na sam.. No bo co by mi zrobił? No nie ważne chyba nie chce tego wiedzieć.
Przycisnął mnie dość lekko do muru i popatrzył głęboko w oczy.
Ahh.. te Jego oczy..
- Zaimponowałaś mi dzisiaj.. Ale proszę nie zadzieraj z tymi ludźmi bo kiedyś może mnie nie być obok.
- Czyżby Pan Styles się o mnie martwił?
- Może.. Jesteś zbyt pyskata Panno Mason..
Zaraz chwila.. Coooo? On powiedział że się o mnie martwi? To znaczy może ale uhh co za idiota..
- Zaraz się zaczną lekcje chodźmy już lepiej..
Kiedy miałam zamiar ruszyć się z miejsca ten przygwoździł mnie s powrotem do muru.
- A może miałabyś ochotę zrobić sobie małe wagary?
W sumie nie jest zły pomysł..
- Ale, że z Tobą??
- Mhm..
Uh.
- No dobra a gdzie mnie zabierzesz?
- Powiedzmy, że to niespodzianka.
- Extra..
Poszliśmy do Jego samochodu i pojechaliśmy w nieznanym mi kierunku.
Jechaliśmy dość długo, włączyłam jakąś płytę z kilkunastu jakich miał i zaczęłam nucić piosenki.
Widziałam jak Loczek mi się przygląda ale nie przeszkadzało mi to. Zastanawiałam się tylko gdzie jedziemy..
- Możesz mi powiedzieć jak długo będziemy jeszcze jechać?
- To już tutaj. Wysiadaj mała.
- Ej tylko nie mała!
- Ta ta mała no rusz się.
Kretyn,dupek,idiota,cymbał.. Kiedy wysiadłam spostrzegłam mały drewniany domek i wokół las. Dziwne bo to w ogóle nie pasowało do niego.
Poszliśmy do tego domu okazało się, że jest tam bardzo przytulnie.
- Powiedz mi.. Po co mnie tu przywiozłeś?
- Chciałem tu po prostu przyjechać. A co nie podoba Ci się tu?
Poszłam za domek i ujrzałam piękną polane, rany tu było jak w bajce..
- Tu jest obłędnie...
Harry podszedł do mnie i objął mnie w pasie.. Kurde czemu nie mógł być taki zawsze.. Jest taki tylko kiedy jesteśmy sami a przy kimś od razu jest bez uczuciowym bezczelnym chamem.
- Nigdy nie myślałam, że to powiem ale..
Zacięłam się uh.
- No co powiesz Kotku?
- Lubię Cię Styles, nie zepsuj tego..
Ten kretyn tylko się zaśmiał i obrócił mnie przodem do siebie.
- Tylko lubisz?
Co to za pytanie oczywiście, że nie wiem.. Szlag..
- No raczej..
- Lubie jak jesteś taka rozkojarzona i zawstydzona księżniczko.
Mało brakowało a całowałabym się z nim.. Delikatnie się wyrwałam z Jego uścisku i pobiegłam na polane. Oczywiście chwilę mu zajęło aby mnie dogonić niestety pech chciał, że musiałam się potknąć a on musiał mnie złapać co skończyło się tym, że upadłam na niego i byłam dosłownie na nim..
Kiedy chciałam zejść on tylko przytrzymał mnie za biodra.
- Podoba mi się jak jesteś taka niezdarna..
Wymruczał a mnie zaczęło to na prawdę irytować.
- Harry, kotku przestań tak ciągle gadać bo to wkurza..
Nic nie odpowiedział tylko patrzył się na mnie zdziwionym wzrokiem. No ale co ja takiego powiedziałam? Popatrzyłam na Niego pytającym wzrokiem a on przybliżył moją twarz do Jego.
- W jednym zdaniu i to pierwszy raz powiedziałaś do mnie po imieniu i do tego jeszcze kotku.. Czyżby Panienka Blair zmieniała co do mnie podejście?
Przybliżyłam swoją twarz do niego ale w taki sposób, że moje usta były tuż przy jego uchu a sama napierałam się trochę o Jego ciało, poczułam nawet jak na dole coś zaczyna rosnąć..
- Zmienię do Ciebie podejście jak będziesz normalny i nie będziesz udawał tego gbura..
Odsunęłam się od niego na dość bezpieczną odległość i zobaczyłam w Jego oczach niepokój?
- Nie znasz mnie Blair ja taki jestem nie zmienisz mnie. Ludzie muszą mieć do mnie szacunek.
- Ale ja już Cię zmieniłam, to jak się zachowujesz przy tych swoich ludziach i gdy robisz interesy nie interesuje mnie. Chcę żebyś był sobą przy mnie ale nie tylko wtedy kiedy jesteśmy sami Harry.
- Jesteś nie możliwa.. Nie słuchasz co do Ciebie mówię.
- No dobrze to powiedz jestem niezłą dupą, fajną suczką czy..
Nie dane mi było dokończyć bo oczywiście przerwał.
- Przestań ! Nie jesteś żadną dupą ani suczką! Jesteś piękną kobietą!
Wręcz to wykrzyczał i wtedy coś we mnie pękło.. Wiem, że nigdy tak o żadnej dziewczynie nie powiedział.. On sam chyba się zdziwił bo miał dziwny wyraz twarzy. Popatrzył się na mnie wyczekującym wzrokiem a ja tylko się do Niego przysunęłam i musnęłam Jego usta prosząc o dostęp do tych cudownych warg. Sam Harry był bardzo zdziwiony ale nie protestował. Nasze języki wirowały i walczyły o dominacje a to było bardzo trudne bo oboje mieliśmy niezłe charakterki. Harry przekręcił nas tak, że teraz ja byłam na dole dotykał mojego brzucha bo podwinął mi bluzkę trochę na szczęście a ja bawiłam się Jego włosami. Pewnie nie jedna dziewczyna już to robiła ale mnie to jakoś nie interesowało. Jego wargi były ciepłe a perfumy zmieszane z dymem tytoniowym tworzyły afrodyzjak, przez który płonęłam. Podobnie było z Harrym, od samego początku kochał zapach moich perfum arbuz pomieszany z grejpfrutem i truskawką w jakiś dziwny sposób tak do mnie pasował, że nie zdając sobie z tego sprawy powalałam go kiedy tylko go czuł. Ktoś by pomyślał, że jesteśmy dla siebie stworzeni ale czy na pewno?

CDN..
 
Jestem:)) Wiem, że nie jest za długi ale nie miałam ostatnio czasu i weny. Mam nadzieję, że Wam się chodź trochę podobało:) ? Ja osobiście jestem z niego zadowolona. Mam pytanko, będzie ktoś z Was na zlocie fanów 1D w Warszawie 1 marca? Jeśli tak to się spotkamy!!!:) 
Zapraszam Was na mojego Twittera :) @Anna_G111 
Jeśli chodzi o rozdziały to nie chciałam tego robić ale nie mam wyjścia następny ukaże się dopiero jak będzie MINIMUM 4 komentarze! 
Buziole:**

środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 3

Rano obudziłam się w nieznanym mi miejscu ale zaraz sobie przypomniałam co się stało. Wstałam z łóżka i poszłam do Jego salonu, spał tam przykryty kocem i był taki bezbronny. Cicho się ubrałam napisałam mu małą karteczkę i położyłam go na szafce obok Jego głowy, na kartce było napisane:
"Wróciłam do domu.. Dzięki za przenocowanie. Rozumiem, że zaraz cała szkoła będzie wiedziała o tym co powiedziałam... Tak czy inaczej dzięki. Blair ".
Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że nikomu nie powie ale nie wszystko w życiu można mieć. Przykryłam go kołdrą, właściwie czemu to zrobiłam? Sama nie wiem. Wyszłam z Jego domu, okazało się, że mieszkamy po sąsiedzku.. Daleko nie miałam do siebie i do Kate na szczęście też.  Była czwarta rano ale musiałam dostać się do siebie, zadzwoniłam do mojej nowej koleżanki i poprosiłam ją żeby otworzyła drzwi i dała mi kluczę.
- Blair nic Ci nie zrobił ten dupek?
- Nie spokojnie. Daj mi te klucze i kładź się spać. Przepraszam, że Cię obudziłam.
- No co Ty przestań. Masz i leć bo do szkoły dziś!
- Heh spoko! Do zobaczenia!
Poszłam do domu wzięłam zimny prysznic. Ubrałam niebieską koszule czarne rurki i trampki. Tak jak mówiłam wcześniej nie lubiłam się stroić ale musiałam tez wyglądać przyzwoicie. Zanim się obejrzałam była siódma rano i trzeba było zbierać się do szkoły. Wyszłam sobie spokojnie spacerkiem, jak na tą godzinę było naprawdę ciepło. Jakieś dziesięć metrów za mną szedł jednak z nich ale nie miałam pojęcia jak się nazywał.
- Cześć Mason.
- Cześć? Nie znam Twojego nazwiska.
- Hah. Louis Tommlinson.
- Okej, więc cześć Tommlinson.
Rozmawiałam z nim całą drogę okazał się bardzo sympatyczny. Nie wiem dlaczego uważali ich za takich potworów, no tak Harry Styles. Kiedy doszliśmy do szkoły reszta już tam stała. Podeszłam do nich a Lokowaty myślał, że do niego. Oj bardzo się zdziwił podeszłam do Zayna i dałam mu buziaka na przywitanie. Wiedziałam , że będzie miał problemy z Louisem ale potem ich przeproszę. Podałam sobie rękę jeszcze z Liamem i Niallem.
Styles przyciągnął mnie do siebie i szepnął na ucho.
- Masz ciekawe perfumy kwiatuszku, nie martw się nie powiem o Tobie chyba, że mnie sprowokujesz.
Co za dupek! Za każdym razem tak mówi a i tak nic nie robi. Szczerze już się go nie boję, jakby miał mi coś zrobić już dawno by to zrobił. Popatrzyłam na niego z pogardą i chciałam odejść ale złapał mnie za nadgarstek i przysunął do siebie.
- Jeszcze nie skończyłem.
- Ale ja tak! Dobrze Ci radze puść mnie bo tym razem to nie ręczę ! Nie jestem Twoją własnością gnoju! Zapamiętaj sobie to raz i dobrze!
Wyrwałam mu się albo mi pozwolił się wyrwać nie wiem nie ważne, po prostu od niego odeszłam.
- Usłyszałam tylko jak powiedział, że czy tego chce czy nie i tak jestem Jego..
Na lekcjach było spokojnie, na matematyce dostałam liścik od tego gbura.
"Dwudziesta ja i Ty = randka czy jak tam to nazywacie. Nie przyjmuje odmowy jak będzie trzeba to Cię siłą zaciągnę ! Ubierz coś ładnego.. H"
Dupek, dupek,dupek,dupek,dupek,dupek i jeszcze raz dupek. Wiedziałam, że nie będę miała wyboru ale wstałam z ławki i poszłam do kosza wyrzucić tą kartkę. Kiedy wracałam na swoje miejsce Zayn cały czas się uśmiechał w moją stronę i patrzy się tak dziwie. Odwzajemniłam delikatnie uśmiech i usiadłam na miejscu. Standardowo minęły nudno i spokojnie miałam już ostatnią godzinę kiedy podszedł do mnie na przerwie Mike, był sympatycznym chłopaczkiem.
- Heej Blair! Słuchaj może chciałabyś gdzieś ze mną wyjść?
- Ale, że randka?
Byłam w szoku. On był fajnym kolegą i tyle..
- No tak.
- Mike wiesz, że Cię lubię ale przepraszam nie tym razem.
- Jasne spoko..
Było mi go szkoda ale nie mogę mu dawać nadziei. Nagle zobaczyłam jak Zayn i Styles się szarpią, postanowiłam podejść bliżej, usłyszałam swoje imię więc postanowiłam zareagować.
Stanęłam między nimi a oni z wściekłością w oczach i zdziwieniem popatrzyli się na mnie.
- Dobra ludzie rozejść się, przedstawienie się skończyło! - Ludzie odeszli a ja popatrzyłam się na nich z politowaniem.
- No więc słucham.
- Mason nie wtrącaj się!
- Blair odejdź proszę.
Nie no moja cierpliwość się skończyła.
- Słuchajcie albo się uspokoicie albo..
- Nie! Rozumiesz Blair nie! Nie będzie o Tobie mówił ! Nawet się już nie spojrzy!
- Uważaj Malik bo moja cierpliwość się skończyła!
Rzucił się na niego a ja nie bardzo wiedziałam co zrobić, wyszło na to, że chodziło im o mnie...
Odepchnęłam jakiś cudem Zayn'a od Styles'a, popatrzyłam temu pierwszemu w oczy i szepnęłam do Niego.
- Zayn zrób to dla mnie proszę. Daj spokój, nic nie jest warte aby kłócić się z przyjacielem..
- Nic nie rozumiesz..
- Rozumiem dużo a na pewno to, że jesteś wartościowy i nie zachowuj się w ten sposób.
Malik tylko spuścił głowę i wzdychnął. Teraz kolej na tego idiotę.
Podeszłam do niego i zobaczyłam w Jego oczach coś dziwnego, jakby smutek? Nie musiało mi się przewidzieć.
- Po co to wszystko.
- Kwiatuszku idź stąd muszę skończyć co zacząłem.
pierwszy raz powiedziałam do niego po imieniu ale chyba tylko dlatego, że chciałam aby się uspokoił. Fakt kiedy był wściekły ciężko było go uspokoić.
- Harry!!! Proszę!
Wszyscy popatrzyli na mnie ze zdziwieniem a już on sam patrzył się na mnie z wielkim szokiem, nie powiem sama byłam zdziwiona..
Wiedziałam, że muszę działać a co na chłopaka bardziej działa niż flirtowanie?
Podeszłam do niego i wymruczałam mu na ucho.
- Haroldzie, bądź grzecznym chłopczykiem i chodź ze mną w jedno miejsce.
Popatrzył się na mnie z jeszcze większym szokiem. Wiedziałam, że to co robię nie jest dobrym pomysłem ale w tamtej chwili na nic innego mnie nie było stać.  Wyciągnęłam ku niemu rękę a on ją ujął. Puściłam jeszcze oczko do Zayn'a żeby się nie denerwował i poszłam za mury szkoły.
Przycisnęłam go do muru, widziałam ten Jego ironiczny uśmiech ale w oczach było zdziwienie i pożądanie. Objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
- Jak chciałaś spędzić ze mną sam na sam to mogłaś to zrobić później kotku, teraz jestem trochę zajęty.
Nachyliłam się tak, że całował moją szyje a ja wyszeptałam mu do ucha..
- Serio myślałeś, że ja to robię poważnie. Nie chcę żebyście się bili i to jeszcze z mojego powodu.
- Czyli mnie wyrolowałaś żebym nie bił tego gnoja!?
Teraz to on przycisnął mnie do ściany...
- Nie boje się Ciebie!
- Co proszę?
- To, że zawsze gadasz, że jak Cię wkurzę to mi coś zrobisz. Przyznaj się ! Nic mi nie zrobisz, tylko dlaczego?
- Mylisz się!
- Popatrz prawdzie w oczy, nie jesteś taki zły. Pokaż prawdziwego siebie Harry! Nie udawaj kogoś kim nie jesteś!
Był wściekły, widziałam, że stara się opanować zresztą chciałam żeby się opanował. Pogładziłam jego gładką ogoloną buzie i kazałam spojrzeć sobie w oczy. Widziałam w nich sama nie wiem co, dobrze ukrywał swoje uczucia i wtedy stało się coś dziwnego.
- Blair nic nie rozumiesz. Ten dupek się w Tobie zakochał a Ty jesteś moja!
Uderzył pięścią w twarz i popatrzył się w dal.
- A Ty do mnie coś?
- Nie!!!!
- Styles nie jestem nikogo! Zapamiętaj to sobie raz na zawsze!
Odwróciłam się i poszłam do domu. Dzisiaj miałam tą cholerną randkę. Dzień spędziłam w domu, po dzisiejszym nie miałam ochoty wychodzić.
Kiedy wybiła dziewiętnasta trzydzieści postanowiłam się przebrać na tą randkę.
Ubrałam białą bluzkę, na to niebieską koszulę i spódniczkę. Wybiła dwudziesta i zadzwonił dzwonek do drzwi, no nie powiem punktualny to on jest.
Wyglądał na prawdę zjawiskowo, niestety.
- Gotowa?
- Ta.
Pojechaliśmy Jego autem nawet nie wiem gdzie wyjął papierosa i zaczął go palić a ponieważ byłam zła to powiedziałam.
- Daj mi zapalić.
- Ty palisz?
- Czasem..
Prawda prawie nie paliłam czasami tylko. Odpaliłam go i zaciągnęłam się dymem, który drapał mnie delikatnie w gardło. Harry patrzył się na mnie ze zdziwieniem ale nie skomentował tego. Czy ja właśnie nazwałam go po imieniu. Blair coś z Tobą nie tak.
Dojechaliśmy nad jakiś staw, bardzo się zdziwiłam bo myślałam, że zabierze mnie do jakiejś speluny czy coś. Wyszliśmy z auta a on do mnie podszedł.
- Pozwolisz, że zakryje Ci oczy opaską.
- Haha romantyk się znalazł no ale dobra niech Ci będzie.
Spojrzał się na mnie chyba trochę wkurzony ale nie skomentował tego co powiedziałam. Może powinnam być milsza?
Szliśmy kawałek kiedy stanęliśmy Harry stanął za mną i objął mnie od tyłu. Cholera znowu go nazwałam po imieniu..
- Bądź dziś grzeczna. Chce żeby ten wieczór był udany.
Chciałam go wyśmiać ale postanowiłam się nie odzywać. Zdjął mi opaskę i kiedy otworzyłam oczy to oniemiałam bo nie spodziewałam się po nim czegoś takiego. Byliśmy nad stawem był koc jedzenie wino i świeczki.
- Kiedy to zrobiłeś?
- Zanim po Ciebie przyjechałem..
- Nie chcę być nie miła ale po co to wszystko?
- Powiedzmy, że jednorazowo chcę abyś zapomniała o wszystkim co złe.
No nie poznawałam go.. Może on taki jest tylko ma tą cholerna maskę nienawiści.
Usiedliśmy a on nalał nam wina.
- Za dzisiejszy wieczór królewno.
- Mhm..
Upiłam łyk wina i popatrzyłam się w okół. Nagle wpadłam na głupi pomysł. Był standardowy jak chłopak z dziewczyną był nad wodą ale ja tym razem chciałam zobaczyć jaka będzie reakcja tego "złego człowieka".
- Chodź się kąpać.
- Co?
- No chodź!
Rozebrałam się do bielizny a ponieważ było ciemno to mało było widać i zaczęłam iść w stronę wody usłyszałam za sobą jak się śmiał ale tak chyba szczerze, sama nie wiem.
Zanurzyłam się i postanowiłam nie wychodzić z pod wody. Styles bardzo się chyba przestraszył bo wskoczył do wody w spodniach zdjął tylko koszulkę i słyszałam nie wyraźnie jak mnie woła. A co najciekawsze wołał mnie bo imieniu.. Kiedy się wyłoniłam byłam tyłem do niego, krzyczał cały czas.
- Blair przestaniesz! Cholera to nie jest  śmieszne ! Blair!
Podpłynęłam do niego i złapałam go za brzuch.
- Żyję nie stresuj się tak.
Uśmiechnęłam się a on odwrócił się gwałtownie i mnie przytulił tak normalnie.
- Blair nie rób tak...
- Hehe ale przynajmniej powiedziałeś do mnie po imieniu.
- Wcale nie!
Zaczęłam się śmiać. Chlapaliśmy się i śmialiśmy w najlepsze. Bawiłam się z moim wrogiem tak mogłam go tak nazwać chociaż teraz to już nie wiem..
W tym momencie byłam szczęśliwa..
Podpłynęłam do niego a on popatrzył się na mnie tymi swoimi oczami.
- Harry...
- Tak?
- Nie jesteś złym człowiekiem..Wiem to..  Proszę daj mi poznać Cię takim jakim jesteś na prawdę.
- Oj Nie wiesz o czym mówisz... Nie wiesz jaki jestem.
- Może i nie.
Był teraz tak spokojny taki normalny.. Miałam ochotę go przytulić.
- Czy mogę.. Czy mogę Cię przytulić?
Popatrzył się na mnie zdziwiony ale uśmiechnął się i mnie przytulił.
- Chodź królewno, zimno jest. Wracamy do domu.
Zgodziłam się, zebraliśmy manatki i pojechaliśmy do domu.
Odprowadził mnie pod drzwi i widziałam, że chce coś powiedzieć.
- Co chcesz mi powiedzieć?
- To był miły wieczór. Daj mi swój numer.
- Haha okej.
Podyktowałam mu numer i pocałowałam go w policzek na pożegnanie.
Kiedy już miał odchodzić złapałam go za rękę, popatrzył na mnie i uśmiechnął się cwaniacko.
- Nie wyobrażaj sobie za wiele. W sobotę przyjdź z chłopakami na tą imprezę do mnie.
- A to ciekawe Panna Mason mnie zaprasza do siebie.
- Idź już idź..
Pojechał.. A ja wróciłam do domu i poszłam prawie od razu spać...

CDN...
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Witam:). Pod ostatnią notką był jeden komentarz za który bardzo dziękuję! Bardzo proszę o komentowanie i o opinię :), która jest dla mnie bardzo ważna! Już nie smęcę :) Do następnego!
Buziaki!

wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 2

Po lekcjach udałam się na małe zakupy, zaczęłam pomału przygotowywać się do tej jakże wspaniałej imprezy, która ma u mnie być. W oddali zobaczyłam jak idzie w moją stronę jeden z tej bandy, był Mulatem. Widać było, że nie pochodzi stąd ale nie miałam pojęcia jak się nazywa i chyba nie chciałam wiedzieć.
Długo nie musiałam czekać żeby do mnie podszedł ale zlekceważyłam go.
- No witam.
Odwróciłam się do niego i spojrzałam z politowaniem.
- My się znamy?
- Jeszcze nie do końca.
Dureń..
- Słuchaj jak masz zamiar mieć takie gadki jak ten w kręconych kudłach to daj sobie spokój.
- Nie oceniaj mnie, nawet mnie nie znasz.  Ale dobra nie zawracam Ci głowy cześć.
Uh.. Przegięłam..
- Dobra! Poczekaj..
Odwrócił się i uśmiechnął jakby szczerze?
- Zaczynamy od początku?
- Mhm..
- No więc, Zayn jestem. Zayn Malik.
- Blair Mason..
Rozmawiałam z nim godzinę, wydawał się być na prawdę w porządku..
- Aż ciężko mi uwierzyć, że siedzisz w tej grupie ze Stylesem i resztą.
- Oni nie są tacy źli, Harry to mój przyjaciel, fakt czasem mu odbija ale ogólnie to dobry chłopak.
Postaraj się po prostu ich poznać a przekonasz się, że nie jesteśmy aż tacy jak mówią.
- Aż?
- No wiesz Blair w każdej plotce jest trochę prawy nie?
- No tak masz racje.. Słuchaj muszę uciekać widzimy się ee..
- Jutro w szkole śliczna pa!
Dał mi buziaka na pożegnanie w policzek i przeskoczył przez płot. No był okey, ale nie ufałam mu do końca... Wróciłam do domu i zadzwoniłam do Kate, była chyba najbardziej ogarnięta.
- Halo?
- Hej Kate! Słuchaj wiem, że jest poniedziałek ale dałabyś się zabrać dziś na małą imprezkę? Dwie godzinki tylko ok?
- No dobra! O dwudziestej u mnie!
- Ok Pa!
Cały dzień szukałam odpowiedniego stroju kiedy w końcu znalazłam  go o dziewiętnastej..
Nie chciałam się odstrajać ale też musiałam jakoś wyglądać. Lubiłam imprezy ale raczej należałam do dziewczyn, które nie ubierały się wyzywająco.
Ubrałam się pospolicie szary top i niebieska spódnica. Zrobiłam me-kap ułożyłam włosy i poszłam do Kate.
Długo nie szłam jakieś pięć minut. Kiedy zapukałam otworzyła mi moja kumpela była ubrana w czarną prostą sukienkę sięgającą do połowy uda.
- No witaj kochana, jedźmy już.
Kate miała samochód a club, do którego jechałyśmy był dwa kilometry stąd, więc zaraz byłyśmy na miejscu.
Od razu poszłyśmy do środka. Kochałam tańczyć w takich miejscach. Zawsze liczył się taniec a jak zdarzyła się jakaś bójka to się na nią nie zwracało uwagi. Poszłyśmy na parkiet i zaczęłyśmy tańczyć. Nagle podszedł do mnie jakiś gość nie widziałam kto to bo był do mnie tyłem. Lubiłam kusić więc i tym razem postanowiłam to zrobić, w końcu to tylko taniec nie?  Koleś zaczął mówić do mojego ucha i już wiedziałam kto to..
- Mmm.. Kwiatuszku, nikt jeszcze ze mną tak nie tańczył..
Chciałam go sprowokować. dalej się nie odkręciłam, poruszyłam zachłannie biodrami a on musnął ustami moje ucho. Odchyliłam szyje do tyłu  a on jedną ręką trzymał moje biodra drugą zaś przejechał po szyj. zapałam te jego kręconą głowę i pochyliłam tak, że  jego ucho było tuż przy moich ustach.
- Nie pozwalaj sobie Styles.
Odkręciłam się i uśmiechnęłam się cynicznie.
- Kto by pomyślał, że Panna Mason mnie poznała. Radze żebyś była grzeczniejsza bo przestane być miły.
- Serio? Szanowny Pan Styles się obraża ? Jak mi przykro..
Wiedziałam, że przeginam. Złapał mnie za nadgarstek i wyprowadził z clubu. Przycisnął mnie do ściany i spojrzał z wściekłością.
- Słuchaj! Nie radze ze mną zadzierać, do tej pory byłem miły ale to się może zmienić!
- Ta! No dawaj! Uderz mnie! Nie będę miła i potulna tylko dlatego, że tego Ty chcesz!
- Lubie takie zadziory ale przeginasz już. Nie uderzę Cię, przynajmniej na razie.
Widać było,że jest wściekły i stara się uspokoić. Może faktycznie przeginam. no ale on mnie tak niemiłosiernie wkurza... Do tego cały czas mnie trzyma.
- Czy możesz mnie już puścić ? Chcę wrócić do domu..
- Odwiozę Cię.
- Nigdzie z Tobą nie jadę! puść mnie do cholery!
Idiota,kretyn,debil, przerzucił mnie przez siebie i wrzucił prawie do samochodu.
- Odwiozę Cie czy tego chcesz czy nie, podaj adres.
 Podałam mu ulice i jechaliśmy w kompletnej ciszy. Napisałam szybko do Kate o zaistniałej sytuacji. Zanim się obejrzałam byliśmy już pod moim domem. Kiedy chciałam wyjść drzwi dalej były zatrzaśnięte.
- Cholera Styles czy możesz!?
- Nie drzyj się! A małe dziękuję.
Tu pokazał swoje usta. Co za nie wyżyty człowiek. Prędzej się zrzygam niż go pocałuje.
- Nienawidzę Cię gnoju!
- Wzajemnie. Czekam na podziękowania.
- Zapomnij!
Uh..
- W takim razie trochę tu posiedzimy.
- Trudno.
Super, będę siedziała z tym pajacem nie wiadomo ile.. z tyłu na fotelach miał swoją kurtkę rozłożyłam trochę siedzenie i ją ubrałam. On spojrzał się na mnie dość dziwnie i zapytał.
- Co Ty robisz?
- Ślepy jesteś? Idę spać jutro jest szkoła.
Kretyn zaczął się głupkowato śmiać. A ja odkręciłam się i usnęłam..
Naglę poczułam jak ktoś mnie podnosi ale nie miałam siły aby zobaczyć kto to. 
Słyszałam przekręcanie zamka i otwierania drzwi. Byłam tak bardzo zmęczona...
Nagle zostałam położona na łóżku ale jakimś innym niż moje. Bardziej miękkim i tak ładnie pachnącym nim.... Otworzyłam szybko oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej, gdzie ja byłam?
Wstałam i poszłam do kuchni która znajdowała się najbliżej, a tam siedział zielonooki pijąc piwo..
- O wstała królewna.
- Gdzie ja jestem!
- Jesteś u mnie. Nie mogłem znaleźć Twoich kluczy a przecież nie będziesz spała w samochodzie.. Chociaż mogłem zrobić wyjątek.
Cholera przypomniałam sobie, że wrzuciłam klucze do torebki Kate..
- Przeszukiwałeś mnie!?
Podszedł do mnie złapał za biodra i przyciągnął do siebie.
- Cholera Mason, przestań mnie wkurwiać i się uspokój bo nie ręczę ! Dzisiaj nie wrócisz do siebie bo jest późno a ja chce iść spać. Rano sobie pojedziesz i zamknij się już.
Świetnie... Lepiej żebym się już nie odzywała. Ale muszę w czymś spać.
- Daj mi coś do spania.
Odepchnął mnie dość gwałtownie i poszedł do innego pomieszczenia. Po chwili przyszedł ze swoją koszulką i rzucił mi ją bezczelnie.
Już się nie odezwałam, poszłam do łazienki i się przebrałam, Kiedy wróciłam Styles gapił się na mnie jak by chciał mnie co najmniej zjeść.
- Nie gap się tak to irytujące.
- Jestem u siebie i będę robił co będę chciał na przykład to.
Podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
- Zostaw mnie!
- Spokojnie nie zrobię Ci krzywdy. Chyba, że na prawdę mnie sprowokujesz. A nie radzę.
Cholera. Zaczęłam się trochę bać, ale on położył mnie tylko na łóżku i przykrył.
- Rodzice nie będą źli, że nie wróciłaś do domu?
Zapytał z ironicznym uśmieszkiem. A ja idiotka zamiast go opieprzyć i być silna jak zawsze odwróciłam się do niego plecami i zaczęłam płakać. Dalej mnie to tak bardzo bolało...
Styles podszedł do mnie i odkręcił mnie gwałtownie do siebie.
- Co jest mała? Czego ryczysz?
No nie wytrzymałam.
- Odejdź !  Zostaw nie! Nic nie wiesz, daj mi spokój ! Po cholerę mnie tu przyprowadziłeś! Mogłeś mnie tam zostawić!
Złapał mnie a ja zaczęłam się wyrywać i krzyczeć, że go nienawidzę. Ryczałam jak małe dziecko w ramionach osoby, która nie dość, że była niebezpieczna to jeszcze jej nie darzyłam sympatią.
Naglę zrobił się dziwnie miły.
-Cii..Kwiatuszku, uspokój się.. Powiedz co się stało.
- Po co? Żebyś znowu sobie jaja robił?
- Przestań! No już powiedz, ulży Ci.
Miał rację, nikomu przedtem nie mówiłam o rodzicach.
- Moi rodzice nie żyją. Matka była ćpunką i zaćpała się na śmierć. Mój Ojciec tak ją kochał, że zostawił mnie i podciął sobie żyły, zadowolony!
Dalej nie wiedziałam co było dalej bo usnęłam..

CDN...

Heeej:) Pod pierwszym nie było żadnych komentarzy.. Bardzo proszę CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Podobał Wam się rozdział? Piszcie co o tym myślicie i czy coś się teraz zmieni?
Buziaki.