poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 1

Szare życie nastolatki nie jest dla mnie. Od zawsze uwielbiałam się dobrze bawić. Po śmierci rodziców postanowiłam przenieść się do samego środka Londynu. Nazywam się Blair Mason pochodzę z Hiszpanii i mam siedemnaście lat. Dziś jest pierwszy dzień mojej nowej szkoły. Ale jakoś mam to gdzieś, chociaż powinnam się martwić. Ogólnie jestem miła dziewczyną ale nauka sama w sobie mnie nie interesuje.
Było lato, ciepło więc ubrałam się w brązowe spodenki i biały t-shirt. Po dziesięciu minutach byłam już w szkole. Niczym szczególnym się nie różniła, wszędzie ludzie podzielni na grupy.
Kiedy chciałam iść do klasy wpadłam na jakiegoś kolesia.
-Uważaj jak chodzisz!
- Sorki, nie chciałem. To Ty jesteś ta nowa?
- Ta jestem ta nowa.
- Mike jestem.
- Blair..
Dziwny trochę się wydaje ale zobaczymy.
- Jesteś ze mną w klasie, chodź zapoznam Cię z resztą.
A okej..
- Yy.. Dzięki.
Poszliśmy do klasy od razu zauważyłam chłopaka w moim wieku lub starszego z rok o kręconych włosach i zielonych oczach. Dało się wyczuć, że jest typem podrywacza i każda na niego leci. Nie no sorki ja nie. Przecież ja nie potrafię kochać, a raczej nie wierze w prawdziwą miłość.. Od małego matka uczyła mnie, że coś takiego jak miłość nie istnieje, takie rzeczy w bajkach tylko i tym podobne. Tak czy inaczej wiedziałam, że będą z nim problemy.
- Hej słuchajcie to jest Blair.
Każdy popatrzył się momentalnie na mnie a ja skrzywiłam się w grymasie.
- Dzięki za reklamę Mike, dalej sobie poradzę.
Każdy z niewiadomych względów zaczął się śmiać. Przecież nic takiego nie powiedziałam?
Podeszły do mnie jakieś dwie brunetki.
- Cześć jestem Kate
- A ja Lisa.
Uśmiechnęłam się do nich i podałyśmy sobie rękę. i tak przez kolejne pięć minut każdy podchodził i się witał oprócz grupki chłopaków, którzy ciągle się na mnie patrzyli a ten w lokach to już całkiem.
Usiadłam koło tej Kate bo miała akurat wolne miejsce i czekałyśmy na nauczyciela. Postanowiłam skorzystać z okazji i zapytać się o tych cwaniaków.
- Kate? Co to za banda z tyłu?
- Daj spokój, lepiej się na nich nie patrz to taka zgraja łobuzów w szkolę. Właściwie to każdy się ich boi.
O serio...
- Jak mam na nich nie patrzeć jak się gapią a najbardziej ten lokowaty.
- To Harry Styles, na niego to już w szczególności uważaj. Mówią, że kiedyś kogoś zamordował i w ogóle bierze jakieś dragi.
- Mhm, okej.
Nie dane nam było ciągnąć tej konwersacji ponieważ wszedł nauczyciel.
- Witajcie! Ooo Panna Blair Mason. Miło Panią poznać.
- Ee. mi również jest miło?
Lekcja minęła normalnie, siedzieliśmy i słuchaliśmy nudnych wypocin.
Kiedy zabrzmiał dzwonek moje ciało przeszedł dreszcz. Wyszliśmy z klasy i stanęłam z Kate i Lisą przed drzwiami wyjściowymi, tak bardzo chciałam stąd wyjść. 
- Chodźmy stąd proszę..
- Ha ha Ty zawsze tak? Jedna godzina minęła dopiero.
- Uh ale jaka godzina..
Parę metrów od nas szła ta banda..
- Blair uważaj...
- Dobra,dobra luz.
Podeszli do mnie ale pierwszy był ten Styles. Patrzył mi się i przegryzał wargę co chwilę.
Idiota..
-Co chcesz?
Za nim mi odpowiedział obejrzałam się za nim i zerknęłam na Jego kumpli. Oczywiście wiedziałam, że tam są ale czemu ja mam się nie podroczyć?
 -Ups sorry nie zauważyłam Was. Co chcecie?
Ich miny było dosłownie takie jak stado byków widzące czerwoną płachtę. Już mieli coś powiedzieć gdy zielonooki zatrzymał ich gestem ręki.
- Mocna jesteś w tej swojej soczystej buźce.
- Skąd wiesz, że soczysta? Nie próbowałeś więc nie opowiadaj bajek Styles.
Widziałam jak zacisnęłam mu się szczęka, ale zaraz Jego mina przybrała ironiczny uśmieszek.
- W każdej chwili mogę spróbować  Panno Mason.. Serio jesteś taka odważna czy tylko udajesz?
- A co chcesz się przekonać?
Tamci się w ogóle nie odzywali, o rany..
- Owszem kwiatuszku.
- Radze Ci dobrze, nie nazywaj mnie tak!
- Hah będę Cię nazywał jak będę chciał kwiatuszku! A teraz pokaż jaka jesteś odważna.
Widziałam w Jego oczach wyzwanie, szybko przemyślałam co zrobić i podjęłam decyzje. Wyszłam na środek korytarza i krzyknęłam.
- Ludzie! W sobotę, dwudziesta impreza u mnie! Jesteście wszyscy zaproszeni oprócz Stylsa i Jego bandy! O szczegółach poinformuje sms'owo!
Każdy zaczął się cieszyć jak głupi a miny tych palantów zrzedły. Podeszłam bardzo niebezpiecznie blisko loczka, był wściekły.. Szepnęłam mu do ucha.
- Jeden zero bąblu!
- Jak Ty do mnie powiedziałaś !?
Właściwie wpadł w furie no ale cóż... uśmiechnęłam się drwiąco i odeszłam...


Witam Was!!!!! To jest mój drugi blog, mój pierwszy to :
http://mystory-imigation.blogspot.com/
Oczywiście tamten będzie prowadzony jeśli czytelnicy będą tego chcieli... Tu będę próbować z zupełnie inną historią. Bardzo proszę jeśli CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!!
To dla mnie ważne! Postaram się dodawać notki jak najszybciej:))
Buziaki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz